Mam trzy...może cztery lata. Z rodzicami, przewodnik, no powaga. Ale ja jestem w swoim świecie. Sala Balowa- tańczę do pierwszej wywrotki. Śmiech dorosłych, oklaski..trochę się wstydzę, ale bycie gwiazdą mam wtedy we krwi. Oszałamia mnie przestrzeń, wysokość ..śpiewam i tańczę jak nigdy już potem.
Ale najlepszy numer wykręcam i tak na koniec, kiedy to padam ze zmęczenia na pierwsze lepsze napotkane łoże - a jest to łoże królowej Marysieńki! Nie wiem, jak było wtedy, ale teraz nie można nawet musnąć dłonią zasłon w oknach, groźne panie taksują wzrokiem każdego, kto wykona jakiś nieprzemyślany ruch.
Dziś z sentymentem zrobiłam zdjęcie łoża, które x lat temu potraktowałam tak niefrasobliwie.
Po tamtym doświadczeniu już trochę wiem, jak to jest być królową.
A tymczasem świat idzie naprzód i Portugalia została właśnie królem Europy 2016.
Pod koniec pierwszej połowy dowiedziałam się w jakich strojach grają.
Dobranoc.
Proszę,proszę, Milanówek, Wilanów, światowa kobieta z Ciebie! Wkrótce napiszesz, że w Londynie byłaś, a przecież nie ma takiego miasta!Ja mam podobne wspomnienie z ulubionego pałacu w Łańcucie, ale w sali balowej tańczyłam ukradkiem. A sukienkę miałaś chociaż stosowną, z falbankami?
OdpowiedzUsuńSukienki nie pamiętam, naprawdę byłam bardzo mała, nie pamiętam nawet, jaka to była pora roku!
OdpowiedzUsuńAle chyba się starzeję okropnie, bo mnie tylko na wspomnienia bierze...w Łańcucie byłam, ale tylko raz, autostopem, wyobraź sobie!