środa, 7 czerwca 2017

Na sprzedaż

Czyjeś życie, czyjś świat...
Na dole był zakład stolarski. Pachniało drewnem. Pięknie pachniało. Chodziłam tam z babcią po takie obrzynki, odpryski i kawałeczki, którymi dziadek rozpalał zimą w piecu.  Na górze były dwa mieszkania. Po lewej- ciotki, a po prawej- wujka Heńka, mojego "stracha". Do cioci-babci biegałam chętnie, ale do wujka nie, bo surowo wychowywał swoich synów- Tomka i Wojtka, moich cioteczno-ciotecznych braci. Kiedy  pomieszkiwałam u dziadków, dokładnie na przeciwko, to często przychodził mnie "postraszyć"- zwłaszcza, kiedy nie chciałam jeść.
Pamiętam zapach wypastowanych schodów, którymi wbiegałam na górę.
Pamiętam poranny ruch w zakładzie stolarskim.
Pamiętam ogród i łąki za domem.
Pamiętam piekarnię "na dołku" i wielkie, jeszcze ciepłe, bochny chleba.
Pamiętam totalne
poczucie bezpieczeństwa kilkuletniej dziewczynki.
Ktoś je kupi wraz z tym domem.
Zazdroszczę.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Pożegnanie

"...tak nagle ustać
w niedzielę wieczór
nie chcieć, nie poczuć, nie przeczuć..."

niedziela, 4 czerwca 2017

Ramadan

Właśnie się zaczął. Nie wiem, czy to lepiej czy gorzej? Teoretycznie lepiej, bo nic im wtedy nie wolno, mają się tylko modlić i umartwiać. Liczę  tam na spokój w dzisiejszym jakże niespokojnym świecie.
Dzwoniła Żaba. Prosiła, żeby nie zapomnieć o czapkach i bidonach na wodę.
W środę w Tel Avivie ma być 36 stopni.



sobota, 3 czerwca 2017

Już za parę dni, za dni parę....

...lecimy do Izraela. Tak naprawdę to nigdy nie ciągnęło mnie w tamte strony. Nie sądzę, że można poczuć klimat historii sprzed dwóch tysięcy lat. W ogóle sobie tego nie wyobrażam. Zresztą, to nie będzie pielgrzymka, wręcz przeciwnie - żydowscy przyjaciele ateiści obwiozą nas wzdłuż i wszerz, pokażą piękno i niepokój swojego kraju.
Jestem sceptyczna i zdystansowana do wszystkiego😊
Póki co wszystko jeszcze w pudłach deczko nadszarpniętych przez koty, a Zośka jak zawsze wróży katastrofę lotniczą.