To była jedyna kolonia, na którą pojechałam z własnej woli. 20 kilometrów od domu. Może właśnie dlatego pojechałam? No i pewnie dlatego, że była to kolonia zuchowa, z dzieciakami z klasy. Zuchy w żółtych chustach...
Ale najzabawniejsze jest to, że pamiętam sukienkę, w której tu jestem. Pamiętam jej kolor, wzór,fakturę materiału, niemalże jej dotyk...i pamiętam sukienkę mojej mamy, która też jest na tym zdjęciu( i mama i sukienka), bo to była niedziela i odwiedziny rodziców.
I pamiętam, że były dwie wersje tej "ustawki" i ja dostałam najpierw inną, ale zamieniłam się, bo na tamtym zdjęciu nie było mojej mamy.
Na obiad była zupa owocowa i zaprosiliśmy na nią rodziców.
A potem, jak rodzice już wyjechali, to był wielki płacz i wielka burza z piorunami.
A żeby było jeszcze śmieszniej, to mieszkaliśmy w szkole, do której teraz chodzi moje dziecko( -" mamo, te schody i poręcze to są te same! Tylko okna mamy inne!")
Wygrzebałam to zdjęcie w starym rodzinnym albumie.
-" Nie zabieraj zdjęć, bo Monika będzie miała pretensje. Przyjdzie czas, to się podzielicie!"
Wakacji czas...
Popatrz, jeszcze nie wynaleziono kolorowej fotografii, a Ty już na kolonie jeździłaś...Kolonie...mój Boże, ile wspomnień, idiotyczne apele z podnoszeniem flagi i dyskoteki z ABBĄ, już nigdy potem nie było AZ TAK!
OdpowiedzUsuńNo wiesz! MEGA FOCH! Kolorowa fotografia już BYŁA na świecie!
OdpowiedzUsuńKolonii nigdy nie lubiłam. Przy wciąganiu flagi na maszt śpiewało się jakieś durne pieśni przy których zawsze mi się chciało płakać, a dyskotek nie znosiłam.
Chuda i mało "wyględna" podpierałam ściany.
A zeszyty z piosenkami miałaś? Fonetycznie się pisało teksty: Aj law ju, majbejby, tunajt!
UsuńA jakże! I - o many, o many blu,o many blu!
OdpowiedzUsuńZawsze przy tym ryczałam i chciałam do mamy
Zainspirowałaś mnie i w "Kuchni" napisałam króciutki tekścik. Może ktoś oprócz nas to przeczyta i dorzuci jakieś pieśni kolonijne z tamtych lat?
Usuń