...choć bardzo bym chciała.
Cieszę się ostatnim dniem wolności i przeglądam blogi kulinarne. Co kto upiekł, ugotował, usmażył, a potem pięknie podał na świątecznym stole. I refleksja- dlaczego ja tak się zawsze umorduję? Czemu kuchnia upieprzona od sufitu po podłogę? Dlaczego w połowie dzieła, do którego przystępuję zwykle z dziecięcym wprost entuzjazmem i radością nieskażoną żadną refleksją- no dlaczego,dlaczego "po chwili już mija mi"?!!!
Mich mówi, że to dlatego, że ja tak właściwie nie mam łaknienia. I że lubię się pobawić, owszem, ale jak mi się znudzi, to nie ma kto sprzątać zabawek.
Noooo, przepraszam.
To nie tak.
I dziś będzie pizza na obiad.
I wcale nie jestem Ch......wą Panią Domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz